CHŁOPIEC NA SZCZYCIE GÓRY / JOHN BOYNE




Pewnie większość z Was oglądała film "Chłopiec w pasiastej piżamie". Ja sama oglądałam, byłam nim wstrząśnięta, ale nie wiedziałam, że to ekranizacja książki. Ten sam autor napisał również "Chłopca na szczycie góry" i w niej również zahaczył o tematykę wojenną.

Pierrota, głównego bohatera, poznajemy, gdy jest niewinnym chłopcem, ma rodziców, przyjaciela Żyda, z którym porozumiewa się za pomocą języka migowego, ponieważ Anszel jest głuchy. Nazywają siebie lisem i psem, są przyjaciółmi. Na śmierć i życie. Tak może nam się wydawać na początku książki...


Niestety, mały Pierrot traci rodziców, trafia do sierocińca, gdzie po krótkim pobycie odzywa się do niego ciotka Beatrix, z którą jego rodzina z niewiadomych powodów nie utrzymuje już kontaktu. Chłopiec oczywiście opuszcza sierociniec i trafia do pozornie zwykłego domu. Do Berghof. Rezydencji Adolfa Hitlera. Niestety, nie potrzeba zbyt wiele czasu, aby Pierrot, nazywany teraz Pieter, stał się zupełnie inną osobą. Oddaną chorej ideologii, której sam jako dziecko chyba nie do końca rozumie. Robi rzeczy, których będzie później bardzo żałował. Ale teraz o tym nie wie... Teraz jest podopiecznym samego Hitlera, jego duma i wyższość nad innymi zaślepia go w zupełności. Nosi uniform Hitlerjugend, poczytuje "Mein Kampf", a także inne książki szydzące z narodu żydowskiego. Czytelnik jest zaskoczony, ale też boli go to, że chłopiec z dobrym sercem staje się kimś zupełnie innym.


John Boyne napisał książkę dla dzieci. Nie ma tu skomplikowanej fabuły, niezrozumiałego języka, wszystko jest wyłożone na ławę. A jednak. Książka jest fenomenalna i uważam, że powinna być przeczytana przez dorosłych i dzieci. Przedstawia uniwersalne wartości, które są istotne w każdym momencie naszego życia.  Pokazuje, że wojna, ideologia może zmienić nawet najbardziej serdeczną, niewinną osobę w kata. Kata, który jest nieświadomy zła, które wyrządza. Wiele osób po "niemieckiej stronie" podczas II wojny światowej i Holocaustu też mogło żyć w nieświadomości. Mieli przed sobą tylko cel, ważniejszy od wszystkiego innego. Nie zwracali uwagi na (tragiczne w skutkach) środki, po które sięgali do jego realizacji.

Jeśli chodzi o zakończenie. Ostatnie zdania w książce zupełnie mnie zaskoczyły i wzruszyły.  Nie chcąc Wam go zdradzić- koniecznie sięgnijcie po "Chłopca na szczycie góry", ma troszkę ponad 200 stron i jest warty poświęcenia czasu.

Pokazuje, że warto być dobrym człowiekiem.

Komentarze

  1. Nie słyszałam o tej książce ale po tej recenzji zapisuję na listę "do przeczytania" :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam "Chłopca w pasiastej piżamie" i byłam zachwycona, jednak nie miałam pojęcia, że istnieje książka! Najwyższy czas nadrobić zaległości :)
    Bookie Pie - bo my kochamy książki i jeszcze ciastko do tego

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

www.come-book.blogspot.com

Popularne posty