wszystko razem / ann brashares


Sashę i Ray'a łączy wiele rzeczy- wspólni (tak jakby, po połowie) rodzice, wspólny pokój w domu nad stawem, wspólne książki, wspólnie kończone budowle z klocków Lego. Jednak mimo tych wszystkich łączników, nigdy się nie widzieli. Dlaczego? Ponieważ ich "rodzice" się rozwiedli. Lila, mama Raya, rozstała się z ojcem Sashy, Robertem, po czym znaleźli nowych partnerów życiowych i od tego czasu robią wszystko, aby przypadkiem się nie spotkać.  Mimo tego, że Lila i Robert mają razem jeszcze trzy córki (Emmę, Mattie i Quinn), to zachowywanie dystansu nie stanowi dla nich to problemu. Ich życie jest podzielone. Urodziny wspólnej córki? Ma dwa osobne przyjęcia. Wspólny dom nad stawem? W jednym tygodniu wraz z rodzicami mieszka tam Sasha, w drugim- Ray.

"W gruncie rzeczy dziewczyna dzieliła z Rayem pokój. I łazienkę- na dobre, a przeważnie na złe. A nawet więcej. Dzieliła z nim życie, przynajmniej we własnym mniemaniu. Książki, zabawki i piasek na prześcieradłach. (...) Być może nie znała Raya, ale jakże często o nim myślała. Jakże często żyła jego życiem w tym pokoju, w tym domu należącym do nich obojga."

Czy podczas tego lata Sasha i Ray się spotkają? Czy ich rodziny po wielu latach będą w stanie ze sobą porozmawiać, tak jak robią to inni ludzie, którzy się rozwiedli? Co takiego musi się stać żeby Lila i Robert schowali honor do kieszeni i zakopali topór wojenny.



Narracja w "Wszystko razem" jest  trzecioosobowa, więc oprócz naszej głównych bohaterów, poznajemy również historię ich wspólnych sióstr. Emma, Quinn i Mattie- wchodzą w świat dorosłych, mają swoje problemy i są od siebie całkowicie inne. Bardzo spodobało mi się takie prowadzenie narracji, ponieważ jako wścibski czytelnik, lubię wiedzieć wszystko, a nie ograniczać się tylko do części bohaterów, podczas gdy cała reszta robi za "tłum". Jednak jeśli chodzi już o układ treściowy książki to uważam, że części, w których przedstawiane są losy poszczególnych postaci, powinny być w jakiś sposób oddzielone. Niestety, czasem czytałam i po chwili orientowałam się, że czytam już inny fragment historii. Sam język, którym posługuje się autorka jest prosty, ale nie zmienia to faktu, że Ann Brashares w niektórych momentach bawi się nim i wychodzi jej to zaskakująco dobrze.

Ray i Sasha to bohaterowie z krwi i kości. Mają swoje wady, zalety, ukształtowany (na tyle, na ile to możliwe w wieku 17 lat) charakter i wiedzą jakie mają oczekiwania od życia. Nie są zblazowanymi nastolatkami, których interesują tylko imprezy, znajomi i ubrania. Są wrażliwi i przejmują się problemami rodzinnymi. Autorka tak przedstawiła ich emocje, że w niektórych momentach sama je odczuwałam. Co do samego skłóconego małżeństwa- zachowywali się jak para nastolatków. W jednej sytuacji, której nie chce Wam zdradzać, ale myślę, że ten kto przeczyta, doskonale poczuje o co mi chodzi, przechodzą samych siebie. Zostali oni przedstawieni jako przeciwieństwa, ale ze złej perspektywy- on bogaty, a ona biedna. Jest tyle innych sposobów na pokazanie jak wielka przepaść jest między osobami, a najsłabszym pomysłem było właśnie stworzenie "miary" w postaci grubości portfela.

                         "Żyją po przeciwnych stronach otchłani stworzonej przez dwoje ludzi,                                                                      którzy zaciekle się nienawidzą"

Książka porusza ważne problemy- odosobnienie, zazdrość, skłócona rodzina, nienawiść, poczucie wyższości nad drugim człowiekiem. Jednak, gdy autorka porusza jakiś temat, który tak na prawdę zmienia bieg książki, to powinna bardziej się skupić na jego zakończeniu, tak żeby czytelnik był usatysfakcjonowany. Otwarte zakończenie losów Raya i Sashy nie jest w tym przypadku zaletą, ale wadą.

Jednak mimo moich zarzutów, "Wszystko razem" to bardzo ciekawa książka, którą przyjemnie się czyta. Pokazuje nam do czego może prowadzić nienawiść, ale nie robi tego nachalnie. Sami możemy wybrać, za którą "część" rodziny będziemy trzymać kciuki. Mimo przekazu jaki niesie- można się przy niej wyluzować, miło spędzić czas, a czy nie tego potrzebujemy w chłodne, już prawie zimowe, wieczory?

Komentarze

  1. Hmmmm czytałam już dzisiaj jedną recenzję tej książki i mam dosyć mieszane odczucia - nie wiem czy rzeczywiście chcę ją przeczytać - choć ciekawi mnie powód, dla którego przyrodnie rodzeństwo(?) miałoby się spotkać - no nic, jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce to przeczytam, ale narazie podziękuję :)

    she__vvolf 🍂🐺

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki, które poruszają ważne problemy. Nie zawsze właśnie odpowiada mi otwarte zakończenie, ale mimo tego chętnie przeczytam tę pozycję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś może uda mi się przeczytać :D Śliczne zdjęcia <3
    Buziaki! :* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiła mnie ta książka, ponieważ zupełnym przypadkiem dowiedziałam się, że jej autorka napisała Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów, za którym kiedyś przepadałam! I w pierwszej chwili bardzo mnie zaintrygowała treść tej nowej pozycji, ale po głębszym namyśle wydaje mi się strasznie nierzeczywista. Jakim cudem dwoje nastolatków, w dobie Facebooka i innych portali społecznościowych, nigdy nie nawiązało ze sobą ŻADNEGO kontaktu? Jakieś to strasznie naciągane, chyba jednak dam sobie z nią spokój ;)

    Buziaki,
    Klaudia
    www.claudiaaareads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakos ciężko mi sobie zwizualizowac o czym jest ta książka. Niby wiem, ale moja wyobraźnia jakoś nie może dojść do tego co tutaj właściwie się dzieje. Czuję, że to zdecydowanie książka nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  6. Może jeśli czas pozwoli to sięgnę oo tą książkę bo lubię książki gdzie poruszane są trudne sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio zastanawiałam się nad jej zakupem... 🤔

    OdpowiedzUsuń
  8. Brzmi ciekawie. Chyba powinnam przeczytać, bo w sumie... trochę moje klimaty. świetna recenzja!
    Pozdrawiam,
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/11/fueled-czesc-2-serii-driven-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi naprawdę ciekawie i przyznam Ci się, że u Ciebie na story usłyszałam o niej pierwszy raz. Wydaje się dosyć intrygująca, ale te mankamenty troszkę mnie stopują.. Hmm, muszę się zastanowić czy to coś, co naprawdę chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Już coś o tej pozycji słyszałam. Jak wpadnie mi w łapki, to może przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sam opis naprawdę mnie intryguje, ale nie lubię otwartych zakończeń...

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale bardzo mnie zaintrygowałaś swoją recenzją. :D
    Myślę, że powinnam ją przeczytać :)

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

www.come-book.blogspot.com

Popularne posty