kartoteka 64/ jussi adler- olsen












                                                                                                                                                            Kryminały mają niezliczoną rzeszę wiernych fanów. Niestety, nie jestem jednych z nich. Miałam na swoim koncie kilka przeczytanych opowieści kryminalnych, ale najczęściej kończyło się to dużym zawodem. Moje oczekiwania nie zostały spełnione, zamiast ścisku w brzuchu z ekscytacji, czułam niedosyt. Ale nie poddaje się, cały czas szukam kryminału, który mnie zachwyci, bo jestem przekonana, że takie tytuły czekają na półkach księgarni, aż na nie natrafię. Chcę w końcu móc z czystym sercem polecić Wam powieść kryminalną, która mnie zainteresowała i wciągnęła. Czy "Kartoteka 64" jest jednym z takich tytułów? 

Myślę, że w przypadku tej pozycji zrobię wyjątek i po raz pierwszy wstawię Wam tu skopiowany opis. Najlepiej opisuje on fabułę, nie zdradza za dużo i to właśnie on sprawił, że postanowiłam przeczytać "Kartotekę 64". Myślę, że Was też może zainteresować. 



"1987 rok. Nete Hermansen planuje zemstę na tych, którzy przed laty się nad nią znęcali. Głównym celem ma być Curt Wad, charyzmatyczny chirurg, jeden z członków duńskiego ruchu nawołującego w połowie XX wieku do sterylizacji dziewcząt sprawiających szczególne problemy.
Ponad dwadzieścia lat później detektyw Carl Morck prowadzi śledztwo dotyczące Rity, właścicielki burdelu, która zaginęła w latach 80. Pojawia się nowy dowód w sprawie, która zniszczyła życie jego dwóm współpracownikom – sprawie, przez którą został zesłany do Departamentu Q.
Kiedy Assad i Rose, pomocnicy Morcka, odkrywają, że w czasie zniknięcia Rity zaginęło także wiele innych osób, detektyw ostatecznie postanawia rozpocząć śledztwo. Badając kolejne zaginięcia, zbliża się stopniowo do Curta Wada, którego determinacja, by ziścić swoją wizję z młodości, osiągnęła apogeum. A brutalne zachowanie względem Nete i innych to zaledwie niewielki ułamek zła, do jakiego jest zdolny…"

Zacznę od tego, że "Kartoteka 64" nie jest pierwszym tomem serii Departament Q, o czym dowiedziałam się dopiero podczas lektury- mój błąd. Jednak tak jak w przypadku cyklu Cobena o Myronie Bolitarze- z książki na książkę rozwija się życie naszego detektywa (policjanta), a zmienia się tylko sprawa, którą rozwiązuje. To sprawiło, że czytanie czwartego tomu nie było dla mnie żadnym problemem.


"Kartoteka 64" zawiera w sobie coś, co zawsze ogromnie doceniam w książkach- łączy ze sobą przeszłość i teraźniejszość. Taki sam zabieg był zastosowany w "To, co zostawiła", a wiecie jak bardzo ta pozycja mi się podobała. Autor dzieli rozdziały na lata, fabuła ma miejsce w latach 80' XIX wieku i w 2010 roku. Jest to ze sobą bardzo zgrabnie połączone. Mamy też do czynienia z wątkiem kryminalnym, nawet niejednym, ale jest to dopełnione kwestiami polityczno- społecznymi, które ogromnie mi się podobały! Lubię, gdy książka porusza trudne tematy, kiedy kryminał nie opiera się tylko na łapaniu mordercy. 

"Właśnie w tej ostatniej, małej kupce listów z tego dnia Curt Wad znalazł list od Nete Hermansen. Uśmiechnął się mimowolnie na widok nazwiska nadawcy. Przez wszystkie te lata niewiele było spraw tak udanych jak właśnie jej. Aż dwa razy w życiu położył kres niemoralnemu zachowaniu tej kobiety i zapobiegł zepsuciu społecznemu. Tej  małej suki."

Spora część historii opiera się na historii Curta Wada i organizacji, którą prowadzi. Jej główną ideą jest czystość krwi, a także to, że "dzieci dzieli się na te, które nie zasługiwały na życie, i na te, które na życie zasługiwały". Jak możecie się domyślić zmagamy się tu z wątkami aborcji, sterylizacji kobiet, które nie powinny mieć dzieci i przekazywać dalej swoich "złych genów".  Jedną z takich kobiet jest Nete Hermansen i jak się dowiemy, takie jej  potraktowanie będzie miało tragiczne konsekwencje, które poczują również policjanci z Departamentu Q.

Przyznam szczerze, że "Kartoteka 64" była dla mnie ogromnym pozytywnych zaskoczeniem! Ilość nagromadzonych wątków, a także to, jak się ze sobą łączą, zadowoliło w pełni moje wymagania czytelnicze. Dodatkowo, żaden z nich nie jest zbędny, pozbawiony sensu, a jako całość tworzą trzymającą w napięciu powieść kryminalną. Pracownicy Departamentu Q- Carl, Assad, Rose- tworzą zgrany, chociaż momentami bardzo wybuchowy zespół.

Nie jest to kryminał w stylu tych, które ostatnio miałam (wątpliwą) przyjemność czytać. "Kartoteka 64" to kryminał przez duże "K". A ja, gdy znów będę miała ochotę przeczytać coś z tego gatunku, na pewno sięgnę po inne pozycje tego autora. I Wam również polecam! 

Komentarze

Prześlij komentarz

www.come-book.blogspot.com

Popularne posty