it ends with us/ colleen hoover

    

Cześć! Dzisiejszy post chciałabym zacząć od "nagiej prawdy"- nigdy wcześniej nie przeczytałam żadnej książki Colleen Hoover. Tyle dobrego o niej słyszałam, ale jakoś nie mogłam się przekonać. Być może było to spowodowane ogromnymi (a wciąż rosnącymi) stosami, a może po prostu tym, że zawsze boję się, że autorka, która jest uwielbiana przez prawie wszystkich, nie trafi w mój gust. 

   


"Nikt nie jest wyłącznie zły ani wyłącznie dobry. Niektórzy muszą bardziej się starać, by zdusić w sobie zło."

"It ends with us" to historia opowiadana przez Lily Bloom. Z jednej strony poznajemy ją, gdy główna bohaterka przedstawia nam swoją przeszłość czytając swój pamiętnik w formie listów do Ellen Degeneres, a z drugiej, jesteśmy świadkami wydarzeń, które obecnie mają miejsce w jej życiu. Warto zacząć od tego, że Lily nie miała prostego dzieciństwa. Wydarzenia, które miały miejsce w jej domu, wryły się w jej pamięć i częściowo ukształtowały jej charakter. Na szczęście, wyjeżdża z rodzinnego miasta, rozpoczyna nowe życie i w dniu śmierci swego ojca poznaje tajemniczego i czarującego (według Lily- według mnie nie do końca) Ryle'a. Ich znajomość przekształca się powoli w fascynację, a później w coś więcej. Wspólnie spełniają swoje marzenia, on- związane z neurochirurgią, ona- z otwarciem swojej własnej kwiaciarni. Niestety, okazuje się, że nie jest to związek idealny. Nie chcąc Wam nic zdradzać, powiem tylko tyle, że był on bardzo toksyczny.

To tyle jeśli chodzi o fabułę. Problematyki jaką porusza książka, można domyślić się już po przeczytaniu dedykacji. Nie mogę więcej Wam zdradzić, chociaż myślę, że część z nas już wie, co mam na myśli.

"Będę udawała, że płynę, choć tak naprawdę tylko dryfuję. Z trudem trzymam głowę nad powierzchnią wody."


Tak się cieszę, że sięgnęłam po książkę tej autorki! "It ends with us" się nie czyta, przez nią się płynie i spędza pełne wzruszeń, emocji godziny. Hoover piszę o trudnych tematach z wielką lekkością, co bardzo cenię, bo w takiej książce patetyczny język  i wzniosłe zwroty byłyby nie do zniesienia. Jeśli chodzi o wykreowanych bohaterów- brawo! nie są oni nijacy. Każdy z nich- Ryle, Atlas, Allysa, Lily- każdy ma coś do zaoferowania czytelnikowi. Jeśli chodzi o Ryle- nie wiem o co chodzi, ale bardzo rzadko lubię się z męskimi bohaterami w książkach, szczególnie jeśli chodzi o romanse- i tak również było w jego przypadku. Na początku wydawał mi się zbyt arogancki i pewny siebie, a później... był sobą. W przypadku Atlasa, przyjaciela Lily, ujął mnie za serce już po przeczytaniu pierwszej strony, na której się pojawił. Hoover nie wyidealizowała też Lily, za co wielki plus, bo mogła z niej zrobić twardą, niewzruszoną heroinę, która kieruje się tylko rozumem i widzi biało-czarny świat, a wiemy, że tak nie jest, że tak nie wygląda życie. Nie zrobiła z niej też dziewczyny, która po paru komplementach wskakuje komuś do łóżka. Zachowała przy jej kreacji złoty środek.

To co zasługuje na wyróżnienie to to, jak autorka postanowiła nam opowiedzieć historię z przeszłości Lily. Dowiadujemy się o niej, tak jak wcześniej wspomniałam, z listów do Ellen Degeneres, w którym opisuje swoje życie, problemy, a także historię jej i Atlasa (która swoją drogą jest tak wzruszająca, że podczas czytania poleciało mi parę łez).

Jedyne co mogłabym zarzucić "It ends with us" to sceny erotyczne, a raczej ich ilość. Szczerze, nie przepadam za takimi opisami, ale jestem w stanie je przeżyć, jeśli nie pojawiają się zbyt często, co niestety tu miało miejsce.


Lubię jak pisarz w swojej opowieści porusza ważne tematy. Chwyciła mnie tym za serce Jodi Picoult, która nie pisze "dla samego pisania", ale chce nam coś przekazać. I to samo zrobiła Colleen Hoover. Ukazała coś, co może przytrafić się każdemu z nas, a my sami często nie wiemy, że ktoś jest w takiej sytuacji, bo "o tym się nie mówi".

                                Jeśli chodzi o Hoover- na pewno sięgnę po kolejną jej książkę!

                                                           

                                                                  Premiera: 11.10




Komentarze

  1. Hoover jest mistrzynią :) ja nie mogę się doczekać, aż przeczytam tę książkę!
    Ze swojej strony mogę Ci polecić November 9 (które kocham całym sercem, bo jest zupełnie inne niż wszystkie ksiażki young adult), a z racji zbliżającego się listopada ta książka idealnie wpasuje się w klimat jesieni :)
    Buziaki!
    siemamoniaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wezmę pod uwagę :* dzięki!

      Usuń
    2. Ja też polecam November 9! , moja ulubiona przed It ends with us, które teraz zajęło u mnie pierwsze miejsce :p

      Usuń
  2. Moje pierwsze spotkanie z Hoover było bodajże w czerwcu kiedy to jej najnowsza powieścią było "Confess". Od tego czasu zdołałam przeczytać łącznie trzy książki jej autorstwa. Nie moge się doczekać, aż niedługo sięgnę po "It ends with us" :D

    Pozdrawiam ❤
    adventureinthelibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, ojej, jak się cieszę, że wspomniałaś w swojej recenzji o Jodi Picoult - mojej ulubionej autorce! Właśnie to rzuciło mi się na oczy w "It Ends with Us", że podobnie jak Jodi, Colleen potrafiła pokazać naprawdę trudny temat z tak różnej perspektywy, a każdego punktu widzenia broniły solidne argumenty - nie wszystko było po prostu czarno-białe. Uwielbiam takie pisanie!

    Bardzo zręcznie napisana recenzja - zawarłaś w niej wszystko to, co istotne i na co warto zwrócić uwagę - świetnie i oby tak dalej! Co do scen erotycznych uważam, że ich ilość nie była bardzo duża - miałam wręcz odwrotne wrażenie, ale widocznie to też zależy od perspektywy i przeczytanych wcześniej książek.

    Notka Hoover na końcu książki jest dowodem tak wielkiej siły, że ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić siebie na jej miejscu. Mój podziw dla niej za taką odwagę jest chyba niewymierny :) Ilona

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie w książkach Hoover najbardziej lubię to, że nie skupia się na samym romansie. Zawsze poruszane są jakieś inne, ważne wątki, takie jak chociażby niepełnosprawność czy adopcja. Mi ta pozycja bardzo się podobała :)

    Pozdrawiam!
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś kiedyś czytałam Hopeless tej autorki, bardzo mi się podobała. Po tą też mam ogromną ochotę sięgnąć :)

    Buziaki piękna
    www.olovereads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham hoover i chcę to przeczytać jak najszybciej się da, ale kurczę - CZASU BRAK :( link do bloga znasz hihi

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam, aż ta książka wpadnie w moje ręce :D Hoover jest jedną z autorek po które sięgam w ciemno i wiem, że będzie mi się podobało. Raz mniej, raz bardziej, ale zawsze jestem usatysfakcjonowana. Jeśli nie przepadasz za masowymi scenami łóżkowymi to nie sięgaj po 'Ugly love' na razie, może lepsze będzie 'Maybe Someday' albo trylogia 'Hopeless' ;)
    Powodzenia na studiach :)
    czytado.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja raczej fanką Hoover nie jestem. Co prawda czytałam jej tylko jedną książkę „Ugly love” i to było takie złe... ale powyższą pozycję planuję przeczytać 😊 może zmienię zdanie o tej autorce? Kto wie 🤗

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam powieści Hoover ❤ Moje pierwsze spotkanie było z książka " Ugly Love" w której się totalnie zakochałam 😻😻 czytalam ją już dwa razy i kiedyś jeszcze przeczytam 👌. O nowej powieści słyszałam juz tyle dobrego i jeszcze bardziej nie mogę się jej doczekać 😻. Świetna recenzja 💗

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie❤
    lajla-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zamierzam sięgnąć po ten tytuł, ponieważ jestem go ciekawa, jednak mam co do niego pewne obawy. Jednak okaże się czy uzasadnione :)

    Zostaję na dłużej i pozdrawiam,
    www.ksiazkowapasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta pozycja była moją drugą autorstwa Colleen i z każdą kolejną przekonuję się, że Hoover nie pisze dla samego pisania, ale porusza tematy ważne i ważniejsze, a to sobie cenię u autorów :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    http://www.czytamiogladam.pl/

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i sprawiła, że trzy kolejne pozycje Hoover są już na mojej półce w biblioteczce :) A ten konkretny tytuł zostanie ze mną na bardzo długo...

    Pozdrawiam, she__vvolf 🐺

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam jedną książkę tej autorki i nawet mi się spodobała. Jednak po "It ends with us" na razie się nie skuszę. Po przedpremierowym szale na tę książkę na Instagramie mam wrażenie, że wyskoczy mi z lodówki, kiedy ją otworzę:) może kiedyś...

    Pozdrawiam
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Dwa słowa: złamane serce.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    http://pattzy-reads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham twórczość CoHo, ciągle się z tym powtarzam, ale to prawda. Musisz szybko nadrobić inne jej pozycje! Zawsze są piękne i emocjonalne, ale tak książka jest tak boleśnie prawdziwa - to moja naga prawda. + kocham Twoje zdjęcia! ;))

    https://sunreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja również nie przepadam za dużą ilością scen erotycznych w książkach i do tej pory czytałam tylko jedną książkę Hoover - Maybe someday, która mimo mnóstwa pozytywnych opinii nie spodobała mi się i nudziłam się przy czytaniu, co spowodowało, że mam mieszane uczucia co do tego czy przeczytać kolejną książkę tej autorki, czy dać sobie spokój. Ale może się skuszę, bo okładka jest przepiękna, a pozytywne opinie zachęcają do lektury. :)
    Pozdrawiam! :)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/2017/10/udaj-sie-w-niezwyka-miedzywymiarowa.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Sama bardzo lubię książki autorki, wiec z przyjemnością poznam i tę historię. Mam nadzieję, że spodoba mi się jak pozostałe :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kupiłam ją na prezent i obdarowana osoba jest zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  20. crumacXvi-yo Jill Smith link
    limengunscor

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

www.come-book.blogspot.com

Popularne posty