Tamte dni, tamte noce/ Andre Aciman






Nigdy nie sięgałam po książki z wątkiem LBGT. Bałam się. Moje obawy były spowodowane myślą, że wszystkie zachwyty są motywowane tym, że "nie wypada" mówić źle o takiej literaturze, że może to wystawić autora niepozytywnej opinii na hejt i oskarżenie go o nietolerancje. Jednak ciekawość to zdecydowanie moja cecha i postanowiłam sięgnąć po książkę, o której jest ostatnio głośno, czyli "Tamte dni, tamte noce". Czy rzeczywiście ta książka zasługuje na taki szum wokół siebie? Jeśli jesteście ciekawi to czytajcie dalej!


"Tamte dni, tamte noce" to książka, której fabuły nie poznajemy na bieżąco, nie śledzimy losów naszych bohaterów w czasie teraźniejszym. Poznajemy go przez wspomnienie naszego głównego bohatera, Elio, kiedy analizuje on lato, w którym do ich posiadłości we Włoszech przyjechał Oliver. Pomiędzy nimi rodzi się dziwnego typu więź, uczucie, pożądanie. Ich początkowa obojętność jest tylko przykrywką. Oliver jest o starszy od Elio, może się wydawać, że ma nad nim kontrolę. Jednak sam wątek uczucia między bohaterami jest tylko narzędziem do tego, aby pokazać jak Elio bada swoją seksualność. Zainteresowanie swoim gościem jest dla niego czymś nowym, czymś czego nie do końca rozumie. W jego umyśle rodzą się setki wątpliwości, a Oliver nie rozwiewa ich. Ich romans nie jest rzuceniem się na siebie, ale czymś o wiele bardziej głębokim. Jest tu pełno niedopowiedzeń, milczenia, zadawanych sobie pytań. Czy ta wakacyjna przygoda skończy się wielką miłością czy może złamanym sercem?

"Widzisz kogoś, a jednocześnie tak naprawdę go nie widzisz, stoi za kulisami. Albo zauważasz go, ale między wami nie zaskakuje, nie łapiesz się na to, i zanim uświadomisz sobie, ze ktoś jest obecny w twoim życiu i odbiera Ci spokój duszy, zaoferowane sześć tygodni już prawie mija i ona zaraz wyjedzie, albo nawet już wyjechał, a ty próbujesz dojść do ładu z czymś, co bez twojej wiedzy gotowało się przez wiele tygodni pod twoim nosem i nosi wszelkie znamiona czegoś, co zmuszony jesteś nazwać "Pragnę!" "


"Tamte dni, tamte noce" to książka niezwykła. Ogromną jej zaletą jest klimat. Włochy, śródziemnomorski klimat, leniwe powietrze, wyprawy rowerowe, krople potu na twarzy, zapach moreli i wina. Ta pozycja oddziałuje na wszystkie ludzkie zmysły, jest bardzo sensualna. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z tego typu książką, gdzie ogromną rolę ogrywają nie dialogi i wartka akcja, ale rozmyślanie głównego bohatera, który po prostu chce siebie odkryć, poznać swoją seksualność. To właśnie jego analiza stanowi dużą część tej książki, powala nam się z nim zżyć, lepiej go poznać, chociaż on sam nie do końca wie "kim jest". Ja jako czytelnik pragnęłam dowiedzieć się co tak naprawdę stoi za całym milczeniem i niedopowiedzeniami.

"Jeśli jest ból, pielęgnuj go, a jeśli jest płomień, nie zdmuchuj go, nie obchodź się z nim brutalnie."

Język w "Tamtych dniach,..." jest piękny, bardzo odbiega od typowych książek młodzieżowych. Przez co uważam, że nie jest to książka dla każdego czytelnika, ale dla tych dojrzalszych, również przez temat jaki jest podejmowany- relacja homoseksualna i to pomiędzy nastolatkiem i starszym od niego Oliverem. Pozycja ta wzbudzi w każdym inne emocje- od strachu, przez gorączkowe "co będzie dalej", przez złamane serce, a nawet obrzydzenie. Niestety, muszę się przyczepić do dwóch rzeczy- po pierwsze, tłumaczenie tytułu z oryginalnego "Call me by your name", który o wiele lepiej oddaje treść książki niż "Tamte dni, tamte noce", który brzmi jak z brazylijskiego serialu dla starszych pań. Po drugie, mała elastyczność tłumacza- Oliver często na pożegnanie rzuca nonszalanckie "Później"- dla mnie jest to pozbawione sensu, ponieważ tak jak w języku angielskim mamy powiedzenie "See you later", skrócone na "Later", w języku polskim nie występuje taki zwrot jak "później", a przynajmniej się z nim nie spotkałam (wiem, że to pierdoła, ale okrutnie mnie denerwowała).

"Tamte dni, tamte noce" to nie coś czym zachwyci się każdy. Pozycja ta jest bardzo specyficzna, poetycka, refleksyjna, więc jeśli ktoś szuka po prostu gorącego romansu pomiędzy osobami tej samej płci to może doznać zawodu. Jednak myślę, że jest to tytuł, po który warto sięgnąć i samemu wyrobić sobie o nim opinię.

Komentarze

  1. Lubię klimatyczne książki, które są pisane pięknym językiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To myślę, że ta wpasuje się w Twój gust :)

      Usuń
  2. Niedawno do mnie przyszła i wręcz nie mogę się doczekać aż ja przeczytam! :)
    Jak zwykle perfekcyjna recenzja! Pozdrawiam Karolcia!
    shadowbookczyta.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Możliwe, że się skuszę za jakiś czas. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się spodoba :) Jest bardzo specyficzna, po prostu trzeba się w nią wczuć:)

      Usuń
  4. Zaintrygowałaś mnie tą recenzją i chętnie sięgnęłabym po ten tytuł. Włoski klimat bardzo mi odpowiada w książkach, ponieważ kocham Włochy <3 Nie czytałam też nigdy powieści z wątkiem LGBT, więc byłaby to dla mnie nowość.
    I fakt, polski tytuł jest okropny...
    A skoro lubisz piękny język w książkach, to polecam "Tajemną historię" Donny Tartt. No chyba, że już czytałaś :)
    Pozdrawiam cieplutko! :* Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do Donny to na półce czeka na mnie "Szczygieł", mam nadzieję, że będzie dodruk "Tajemnej historii" w twardej oprawie. Ja w tym roku chcę sięgnąć po parę książek z tym motywem, rozszerzam horyzonty:)
      Buziaki!

      Usuń
  5. Wczoraj obejrzałam film dwa razy, dzisiaj kolejny i na pewno pójdę w tym tygodniu do kina, bo to co się tam dzieje to bajka. Bajka, która łamie serce. Niestety na książkę będę czekać do marca, bo postanowiłam nie kupować do tego czasu żadnego tytułu, ale już nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na film się czaję! Na pewno chcę go obejrzeć :)

      Usuń
  6. Zgadzam się, jest to książka bardzo specyficzna, ale dzięki temu również niepowtarzalna. Na długo zapadanie mi w pamięci jej cudowny klimat oraz zakończenie. :D

    https://biblioteka-wspomnien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się w nią bardzo wczuć, bardzo skupić, aby przenieść się w myślach do słonecznych Włoch i poczuć klimat :*

      Usuń
  7. Ciekawa książka i ta recenzja z całą pewnością zachęciła mnie do przeczytania :)
    Pozdrawiam, Daria z book-night

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest teraz o niej barszo głośno przez film i głównie dzięki temu chciałam po nią sięgnąć. Twoja opinia tylko mnie w tym przekonaniu utwierdziła ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawi mnie zarówno książka i film, na pewno kiedyś przeczytam i obejrzę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam jeszcze książki o takiej tematyce. Ostatnio jednak trafiam na całkiem ciekawe młodzieżówki, a skoro w tej zachwycił Cię język, z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam o tej książce i koniecznie muszę ją zdobyć.

    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  12. Super recenzja. Zapraszam na mojego bloga. Jestem początkującą blogerką, wiec każda rada jest dla mnie bardzo cenna. Pozdrawiam serdecznie. https://kulturalnabibloteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie czytam tę książkę i mam na ten moment podobne odczucia co Ty. Nie mogę przeboleć tego PÓŹNIEJ. Szczególnie, że również oglądałam film, niestety przed lekturą, choć uważam, że nie ważne w jakiej konfiguracji oba dzieła pięknie się uzupełniają, w głowie słyszę, jak aktor grający Olivera mówi LATER, nijak nie wpasowuje mi się ta wersja PÓŹNIEJ, która jak piszesz, w języku polskim raczej naturalnie nie występuje. DO PÓŹNIEJ (do potem), ewentualnie, ale skrócenie tego do PÓŹNIEJ pozbawia to sformułowanie sensu, nonszalancji, która występuje w angielskim zwrocie LATER.

    Pozdrawiam serdecznie, dziewczyna z książkami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

www.come-book.blogspot.com

Popularne posty